
Nie możesz zasnąć. Próbujesz, ale milion myśli utrudnia Ci sen. Nawet jeśli w końcu się uda, budzisz się niewyspany, a w Twojej głowie wciąż coś się kotłuje. Twoje serce wali jak oszalałe, oddech przyspieszył, pocisz się i w sumie to masz ochotę zapaść się pod ziemię. Kojarzycie? Tak właśnie reaguje nasz organizm na różne sytuacje stresowe. Mogą jeszcze pojawić się niekontrolowane zachowania – tupanie nogą, obracanie pierścionka, obgryzanie paznokci czy często spotykane zajadanie stresu. Jak sobie z tym radzić? I co ja w ogóle myślę o stresie?
Traktujemy stres jak naszego najgorszego wroga, zamartwiamy się, sami tworzymy czarne scenariusze i wyobrażamy sobie niestworzone historie. Nakręcamy się zamiast szukać rozwiązania. A wiecie, że stres może być tak naprawdę naszym przyjacielem?
Jakiś czas temu trafiłam w sieci na genialne wystąpienie psycholożki zdrowia – Kelly McGonigal pt. „Jak zaprzyjaźnić się ze stresem”. To kobieta, która sama kiedyś przekonywała, że stres to wróg, a teraz chciała udowodnić, że wcale nie musi tak być!
Opowiedziała o badaniu, w którym pytano ludzi o to, ile stresu doświadczyli w ubiegłym roku, a następnie o to czy uważają, że stres szkodzi ich zdrowiu. Później wykorzystano statystyki zgonów. I? Okazało się, że u osób doświadczających stresu ryzyko śmierci było wyższe aż o 43%. Ale uwaga – dotyczyło to tylko tych badanych, którzy wierzyli, że stres im szkodzi! Czujecie ten paradoks? Poza tym u osób, które doświadczyły dużej dawki stresu, ale nie wierzyły w jego szkodliwość, nie stwierdzono zwiększonego ryzyka śmierci, w przeciwieństwie do osób, które stresowały się niewiele, ale obawiały się jego szkodliwości.
Kelly McGonigal podjęła jeszcze temat mocnych uderzeń serca w trakcie doświadczania stresu. Kiedy stres uznajemy za zagrożenie, tętnice kurczą się i mogą prowadzić do chorób wieńcowych. Natomiast jeśli człowiek traktuje fizjologiczne objawy stresu jako motywację i wezwanie do działania, jego tętnice zostają rozkurczone, a serce pracuje prawidłowo.
Badania te rewelacyjnie pokazują, jak wiele zależy od nas samych – od naszych przekonań, naszego nastawienia, naszych wyobrażeń. Wiem jak ogromnie trudna jest zmiana nastawienia, bo są sytuacje, które zagrażają nam, naszym bliskim, które mogą pociągnąć za sobą kolejne problemy. Jednak czy nie warto spróbować?
Daję Wam w takim razie zadanie 🙂 Spróbujcie wydostać się z tej pułapki stresu! Jak? Oto kilka kroków:
- przyzwyczajcie się do tego, że stres jest czymś naturalnym
- potraktujcie sytuację stresową jak wyzwanie – dla Was i dla Waszego organizmu, niech będzie to mobilizacja do działania
- nie wpadajcie w panikę! nie twórzcie czarnych scenariuszy, bo wtedy przestajecie myśleć racjonalnie
- „olejcie” to, na co nie macie wpływu – no bo co Wam da stresowanie się czymś, czego i tak nie możecie zmienić?
- bądźcie przygotowani, na to, na co macie możliwość – nie odwlekajcie wszystkiego na ostatnią chwilę; nie wychodźcie z domu za późno, jeśli wiecie, że o tej godzinie są korki itd…
- nie bójcie się prosić o pomoc
- znajdźcie czas na odprężenie – organizm na pewno Wam za to podziękuje!
- nie poddawajcie się!
Jeśli ten temat Was zainteresował, piszcie – komentujcie, pytajcie, dzielcie się swoimi doświadczeniami. Może chcecie, żeby stworzyć taki mini-poradnik? A może wyzwanie?
——
PS: Zauważyłam, że na stronie facebookowej mam już prawie 500 polubień i tak doszłam do wniosku, że to fajny moment na świętowanie 🙂 Dlatego plan jest taki – jak uda się przekroczyć tę liczbę (niezależnie czy to będzie dziś, jutro czy za miesiąc), zorganizuję konkurs, w którym nagrodą będzie darmowa konsultacja skypowa dotycząca radzenia sobie ze stresem. Co powiecie na taki pomysł?
- Inne (4)
- Pozostałe (1)
- Psychologia (17)
- Refleksje (1)
- Video (1)